Polska Wyprawa Ratowników 100 lecie TOPR – DHAULAGIRI 2009

W 2009 roku z okazji stulecia Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego siedmiu ratowników tej organizacji wyruszyło w Himalaje. Celem wyprawy było zdobycie siódmego szczytu Ziemi – Dhaulagiri. Kilkadziesiąt lat wcześniej, w 1960 roku, polski toprowiec Jerzy Hajdukiewicz brał udział w szwajcarskiej wyprawie i udało mu się zdobyć szczyt tej góry. Ekspedycja, która miała miejsce w 2009 roku, rozpoczęła się 23 marca i zakończyła w maju, ale nie po myśli organizatorów.

TOPR- niesie pomoc od ponad wieku 

Tatrzańskie Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe (TOPR) od 1909 roku niesie pomoc na terenie Tatr. Pierwszym naczelnikiem, a jednocześnie pomysłodawcą i założycielem TOPR był taternik Mariusz Zaruski. Co roku ratownicy górscy, którzy należą do tej organizacji społecznej, udzielają pomocy nawet do 2 tys. osób i biorą udział w około 200 wyprawach ratunkowych. Toprowcem może zostać osoba po nawet 3-letnim okresie próbnym, która wykazuje doskonałą znajomość topografii Tatr. Musi mieć praktyczne umiejętności między innymi tj. ratownictwo, narciarstwo, jaskinioznawstwo, czy wspinaczka. Ratownicy potrzebni są na terenach narciarskich, w jaskiniach lub trudnym terenie, gdzie muszą mieć opanowane ratownictwo ścianowe, lawinowe i z powietrza. 

Dlaczego Dhaulagiri?

Dhaulagiri jest położony w środkowo-zachodnich Himalajach. Wznosi się na wysokości 8167 m n.p.m. Dawniej uważany był za najwyższą górę świata. Obecnie to siódmy szczyt w skali globu. Pomysłodawcy projektu polskiej wyprawy ratowników w 100-lecie TOPR –  DHAULAGIRI 2009 wybrali ten szczyt jako cel wyprawy, dlatego że to właśnie ten ośmiotysięcznik zdobył jako pierwszy Polak Jerzy Hajdukiewicz – himalaista, alpinista i wieloletni ratownik TOPR. 

Uczestnicy wyprawy pojawili się na miejscu w Nepalu 24 marca 2009. Po uzyskaniu wszelkich pozwoleń i załatwieniu formalności, ekspedycja mogła oficjalnie udać się w drogę do bazy pod Dhaulagiri. W tym przedsięwzięciu wzięło udział siedmiu ratowników TOPR: Ryszard Gajewski, Maciej Pawlikowski, Roman Mazik, Edward Lichota, Tomasz Witkowski, Grzegorz Bargiel i Andrzej Mikler.

Ryszard Gajewski, jako doświadczony himalaista – uczestniczył wcześniej w 6 wyprawach w Himalaje, został kierownikiem wyprawy. Inny wyszkolony wspinacz Maciej Pawlikowski, brał udział w aż 11 himalajskich wyprawach. Pozostałymi uczestnikami ekspedycji byli młodzi toprowcy, którzy pierwszy raz zmierzyli się z takim wyzwaniem. 

Przebieg wyprawy

Pogoda z początku dopisywała. 6 kwietnia pierwsi wspinacze dotarli do miejsca, w którym założyli początkową bazę na wysokości 4700 m n.p.m. W planach było założenie jeszcze dwóch obozów: II – 6800 m n.p.m. i III na wysokości 7400 m n.p.m. Zakładano, że szczyt uda się zdobyć pod koniec kwietnia lub na początku maja. Zdecydowali się pozostać w bazie I przez kilka dni, by odpocząć oraz z powodu trudnych warunków śnieżnych. 

Na Dhaulagiri uczestnicy zamierzali wspinać się dwoma drogami. Doświadczeni himalaiści przemierzali tzw. Drogę Szwajcarską, która biegnie przez grań północno-wschodnią. Młodzi i mniej doświadczeni szli tzw. Drogą Japońską w stylu alpejskim. Droga do drugiej bazy była ciężka, rozpętała się burza śnieżna, pogoda się popsuła. Opady śniegu stwarzały zagrożenie lawinowe. Po pokonaniu trasy do obozu drugiego uczestnicy zmagali się z kolejnymi trudnościami w drodze do obozu trzeciego. Duża ilość lodu wymuszała zakładanie na całej trasie poręczówek, czyli lin umożliwiających wspinaczkę.

Zakończenie wyprawy

W maju 2009 roku uczestnicy wyprawy zdecydowali się zakończyć wspinaczkę. Nie udało się im zdobyć szczytu Dhaulagiri. Ryszard Gajewski i Maciej Pawlikowski dotarli do wysokości 7250 m n.p.m., ale nie powiodła się próba założenia obozu III, który miał być miejscem, skąd planowano zdobyć szczyt. Trudności spowodowane chorobą jednego z uczestników, dolegliwości związane z wysokością u pozostałych osób, silny i dokuczliwy wiatr oraz złe prognozy pogody nie pozwoliły im na kontynuowanie wyprawy. 

Aby zdobyć tak trudny i wymagający szczyt, jak Dhaulagiri trzeba być doświadczonym wspinaczem i mieć wysokie umiejętności techniczne. Przy zdobywaniu najwyższego punktu tego ośmiotysięcznika zginęło kilkadziesiąt osób. Wśród nich był Polak, uczestnik innej wyprawy – Piotr Morawski, który w 2009 roku wpadł do szczeliny lodowcowej. Polscy ratownicy byli niedaleko miejsca wypadku i próbowali pomóc, ale bezskutecznie. Ten wypadek mógł również przyczynić się do spadku nastrojów w ekipie toprowców i niepowodzenia wyprawy.